Idąc za snem
Maria
Piasecka - „Gazeta Polska” 13 sierpnia 1997
Najnowsza książka Jacka Trznadla „Dzikie gęsi (podręczna
centuria snów)” Jacka Trznadla jest książką, jakiej polska literatura dotąd
nie miała: przekazem artystycznym snów mających źródło w biografii autora. Nic
jest to jednak zbiór formalnie tylko powiązanych stu (centuria) zapisów marzeń
sennych przyjmujących, jako proza poetycka, postać przypowieści. „Dzikie gęsi”
odtwarzają i kreują zarazem podzielony na sto sekwencji proces śnienia,
rozwijający się jak nić labiryntu i stopniowo odsłaniający przed czytelnikiem
swe znaczenia. Każdy sen w zbiorze, jako cząstka, mówi za siebie, jest swoim
własnym, symbolicznym rozwiązaniem, ale zarazem ich zbiór, centuria, stanowi
całość, skończona wizję (choć nie zamknięty system) filozofii i metafizyki
autora. Dlatego też najlepiej czytać tomik nie wybiórczo, lecz według
kolejności numerów, jakimi sny są opatrzone. Znaczenie snów nawarstwia się w
trakcie lektury, powstaje jeden utwór, rozwijający się w czasie na wzór dzieła
muzycznego.
Opracowanie małgorzata
kosewska
„Podręczna centuria snów”
przechodzi tęczowym łukiem ponad niepogłębioną retoryką poezji często dziś
publikowanej. Stawia pytania m.in.: o ciągłość życia i o jego granice, o
granice sztuki stówa, o język, który nic jest w stanie objąć i zgłębić całej
rzeczywistości, o zawiła ścieżkę ku świętości i wieczności. Stąd senne
symbole labiryntu i granicy powtarzają się w „Dzikich gęsiach” najczęściej.
Nowy tom
poetycki Trznadla prowadzi ku korzeniom naszej kultury. Jakże ważna jest w
„Dzikich gęsiach” więź ze zmarłymi, których sen, jako pomocniczy wymiar życia
po śmierci, ocala od nieistnienia. Postacie ze snów tworzą przede wszystkim
krąg rodzinnej biografii autora. Matka, ojciec, brat, niania - nieżyjące
osoby, dane przez życie jako jedyne -wskrzesza sen jako forma pamięci i
miłości. Jest szczelina świadomości, poprzez która namacalnie przenika inna
od naszej Obecność.
W „Dzikich
gęsiach” nie spotykamy metody opowiadania snów stosowanej głównie przez
surrealistów: przechodzenia jednych form w drugie, nieostrych kształtów,
płynności granic. Postacie, przedmioty, krajobrazy u Trznadla nie zacierają
swoich konturów, nie tracą tożsamości, nie giną nagle, nie przekształcają się
do niepoznania, nie staje się tu wszystko wszystkim. „Dzikie gęsi”
przedstawiają świat konkretny, o wyraźnych konturach. Tak ukazywali
literackie sny Kochanowski i Mickiewicz. Taki też zapis marzenia sennego
jest wyborem artystycznym Trznadla. Forma artystyczna ,,Centurii snów” ma
wyostrzać przesłanie tomiku. Nie jest tu bowiem najważniejsze odkrywanie
tajników ludzkiej podświadomości, celebrowanie samodzielnej wartości
estetycznej snu, lecz wnikanie w najważniejsze ludzkie prawdy: o śmierci,
cierpieniu i granicach poznania rzeczywistości. Sen w „Dzikich gęsiach” staje
się w ten sposób, użyjmy słów Mickiewicza, „najwyższym natężeniem oczu i
uszu”.
Po lekturze książki Trznadla czujemy, że niejeden z naszych osobistych
snów może być nic tylko jednorazowym aktem psychicznym, odosobnionym
rozbłyskiem symbolu, lecz cząstka całości śnienia, ciągłością pracy naszych
uczuć i myśli dopełniającą życie na jawie, podręcznikiem duszy, do którego
warto zaglądać w blasku pełnej świadomości.
„Dzikie gęsi” jako rodzaj medytacji artystycznej, zachęcają do refleksji:
z jakimi sprawami w nas samych zmaga się nasze śnienie? Jest ono bowiem, jako
proces, sługą prawd wiecznych.
Jacek Trznadel
Dzikie gęsi (podręczna centuria snów), Wydawnictwo ANTYK Marcin
Dybowski, Komorów 1997.
|