Zastanawiamy się nie raz, jaki charakter mają obecne zmiany w szkolnictwie, świeżo pamiętamy jeszcze te dawne, jakimi bez końca poddawano nasza edukację podczas kilkudziesięciu lat komunizmu. Do czego jednak teraz poprowadzą reformy, co kryje się pod propagandową osłoną "odchodzenia od poprzedniego systemu"? Czy rzeczywiście mamy do czynienia z tym odejściem i restytuujemy szkolnictwo, dawne, polskie, czy też rewolucja trwa nadal, tyle że zmiana dekoracji pozwala na unowocześnienie środków i skorzystanie ze "zdobyczy" krajów, które są w awangardzie socliberalnych wielowymiarowych, wielokulturowych, czy międzykulturowych przemian? To jest właśnie najbardziej zasadnicze pytanie, które dotyczy polskiej klasy rządzącej: czy mianowicie rewolucja będzie przez sprawujących władzę (lub ubiegających się o nią) nadal kontynuowana, czy też znaleźli się już politycy, którzy Bestii permanentnych przemian położyć chcą kres. Pamiętać trzeba, iż frazeologia reform (na tyle ogólna, by nie płoszyć lecz by jednać zwolenników) jest tylko zasłoną celów dalszych. Gdy więc jesteśmy karmieni propagandą o reformie i jej zaletach, bo jest ona "wielowymiarowa" i "wielokulturowa", warto sięgnąć głębiej i zapoznać się z tym, co konkretnie dla globalistów oznaczają te hasła:
"Nauczanie wielowymiarowe zawiera w sobie dwa główne elementy: nauczanie etyczne, ukierunkowane na zmianę wartości, postaw i zachowań, i nauczanie wielokulturowe, z czasem międzykulturowe, które zrewolucjonizowaniem kultury ma poprzedzić rewolucję społeczną" (UNESCO)
|