powrót
|
Copyright (c) 2000 Fundacja Antyk. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Czy Michael Jackson jest katolikiem?
Michael Jackson 15 i 16 marca br. ma w Warszawie, jak podało “Życie” z 6.03. br., “ustalić z władzami miasta miejsce, w którym wybuduje swój park rozrywki i sfinalizować umowę zakupu gruntu”. Z informacji tej wynikałoby, że park Jacksona w Warszawie jest już, w zasadzie, faktem, że za jakiś czas, trudno tylko powiedzieć jaki, zacznie funkcjonować. Jest to zaskakująca informacja nie tylko w kontekście kontrowersji jakie budziła i budzi osoba Jacksona ale również w związku z tym, że pod Warszawą (w Książnicach pod Grodziskiem Mazowieckim) ma niebawem powstać park rozrywki, który budować będzie posłanka AWS i wiceprzewodnicząca Rady Warszawy Joanna Fabisiak. “Życie” ujęło to w krótkim haśle: “Park kontra park”. Dlaczego Jackson chce budować taki park? Skąd wziął się ten pomysł?
Tak ujmuje to “Gazeta Wyborcza” (nr 72 z dnia 25.03.96 r.):”Supergwiazdor muzyki pop Michael Jackson i zamożny przedsiębiorca z Arabii Saudyjskiej książę Alwaleed Bin Talal Bin Abdulaziz Al Saud utworzyli firmę rozrywkową, która ma promować “wartości rodzinne”. Według Jacksona nowo powstała Kingdom Entertainment będzie prowadzić działalność związaną z wieloma sferami: parkami rozrywki, hotelami, filmami fabularnymi, animacją, rynkiem wydawniczym, branżą fonograficzną, trasami koncertowymi, książkami dla dzieci, rozrywką edukacyjną i handlem. Sądzę, że propagowanie na całym świecie idei rodzinnej rozrywki może się przyczynić do umocnienia pokoju, braterstwa i miłości - powiedział Jackson na konferencji prasowej. Książę Alwaleed dodał, że “na współpracę z Jacksonem zdecydował się ze względu “na niezwykłą zdolność analitycznego myślenia” słynnego piosenkarza. Michael Jackson i książę Alwaleed opuścili salę natychmiast po zakończeniu konferencji prasowej. Dziennikarze nie uzyskali więc odpowiedzi na pytanie, jak powiązać z wartościami rodzinnymi to, że książę Alwaleed pochodzi z kraju tolerującego poligamię, a Jackson rozwodzi się z Lisą-Marie Presley oraz był oskarżany o molestowanie dzieci. Według rzecznika Jacksona i Alwaleeda poprzez nowe przedsięwzięcie partnerzy chcą bronić najwyższych wartości moralnych.”
Kim jest Michael Jacson? “Według badań przeprowadzonych przez amerykańskich socjologów – czytamy w jednym z materiałów internetowych - ponad 90% mieszkańców Ziemi wie kim jest Michael Jackson. Wobec tego jest on najbardziej znanym człowiekiem w historii ludzkości, Na te 90% z hakiem z pewnością nie składają się wyłącznie jego ukryci fani. Możliwe, że nawet więcej osób go odrzuca niż uznaje. Wielu ludzi nigdy nie słyszało jego muzyki, ani nie wiedziało jego tańca, Ale wszyscy oni go znają. Co znają? Wizerunek. Smukłą, gibką sylwetkę - a nade wszystko: tę twarz, właśnie dlatego, że nie jest to prawdziwa, lecz sztucznie zrobiona twarz, jest jak książka, z której można czytać. (...) Twarz, którą kazał sobie zrobić, to nie twarz kobieca, lecz twarz chłopięca. Czy można to rozumieć jako bezpłciowość? W felietonach ciągle jeszcze mowa o tzw. Androgynie Michaela Jacksona (z greckiego andros, mężczyzna, i gyne, kobieta). Androgyn jest określany przez naukę jako człowiek, który wykazuje jednocześnie wyraziste cechy męskie i żeńskie. No cóż, za bardzo męskiego Michael chyba nigdy nie uchodził; w rozumieniu dziennikarskim chodzi zapewne o coś innego, a mianowicie: trochę tego, trochę tamtego a właściwie ani jedno ani drugie...”
No właśnie to jedno na pewno wiadomo o Jacksonie, że jak niektórzy mówią nie jest ani mężczyzna ani kobietą, ani czarnym ani białym (nagle pewnego razu wyraźnie zbielał i zaczęto mówić, że przerobił się na białego za pomocą szeregu operacji plastycznych, a on temu przeczył twierdząc, że zapadł na jakąś tajemniczą chorobę skóry), ani dorosłym ani dzieckiem.
W innym materiale internetowym czytamy, że: “Wielu ludzi uważa, że na skutek wczesnych doświadczeń Jackson w pewnym sensie zatrzymał się w rozwoju i jest dzieckiem, tyle że w ciele dorosłego. Nigdy nie miał prawdziwego dzieciństwa - mówi Bert Fields, były adwokat piosenkarza. Więc urządza je sobie teraz. Jego kolegami są dwunastoletni chłopcy. Rzuca się z nimi poduszkami i jedzeniem.”
Robert Leszczyński prezentując w “Gazecie Wyborczej” (nr 22 z dnia 26.01.96 r.) początki kariery Jacksona, gdy występował on jeszcze w “Jackson 5” napisał miedzy innymi: “W centrum zainteresowania oczywiście pozostawał najmłodszy, najzdolniejszy i najładniejszy z nich - jedenastoletni Michael, śpiewający dziecinnym głosem o “dorosłej” miłości. Zadziwiał rewelacyjnymi warunkami głosowymi, wspaniałym tańcem i cechami charyzmatycznego showmana. Z dnia na dzień stał się idolem milionów młodych Amerykanów. Nie było więc mowy o prywatności, poruszaniu się bez ochrony, a pokazanie się w publicznym miejscu groziło rozszarpaniem przez fanów. Co działo się wówczas w głowie tego jedenastoletniego chłopca, można się tylko domyślać, ale skok z prowincjonalnej biedy na sam szczyt popularności usprawiedliwia chyba wszystkie jego późniejsze dziwactwa.”
Przytoczmy tu jeszcze fragment rozmowy jaki przeprowadzili dla “Gazety Wyborczej” Wojciechem Eichelberger i Katarzyna Bielas (GW nr 284 z dnia 16.12.96 r.):
“Przykładem dziecka nie kochanego, upokorzonego, które utraciło siebie, jest Michael Jackson. W dramatycznej formie pokazuje to, co ludzie coraz częściej noszą teraz w sobie - przekonanie, że osiągnięcia, reputacja, status są ważniejsze niż miłość, troska, kontakt z ludźmi i bycie w zgodzie z samym sobą. Michael Jackson nie potrafi uszanować nawet własnej twarzy i ciała. Wszystko traktuje instrumentalnie. Nie posiada tożsamości. Jego tożsamością stał się jego image. On nie zna i nie kocha siebie, tylko swoje wyobrażenie o sobie. Za to ludzie manifestują, że go kochają? Niestety, on nic z tego nie ma, bo przeczuwa, że to nie jego kochają. W ten sposób nigdy nie nasyci swojego głodu miłości. Jackson jest uwielbiany przez dzieci, bo nosi w sobie powszechną dziecięcą ranę. Jest symbolem nie kochanego dziecka, które wprawdzie odniosło olbrzymi sukces, ale nadal jest nieszczęśliwe. Ma wielkie pieniądze, ale jest niewolnikiem.”
Jak to się stało, że Jackson zrobił taka karierę? Wyjaśnia to Leszczyński w cytowanym materiale: “O sukcesie Jacksona zadecydował też fakt, że potrafił wzbudzić ogólną sympatię. Był idolem chłopaków i pin up boyfriend dla dziewczyn. W kobietach budził instynkty macierzyńskie, a ojcowie deklarowali, że puściliby z nim córkę na randkę. Był uwielbianym przez Amerykanów ucieleśnieniem kariery “od pucybuta do milionera”. Wszystko zawdzięczał własnej ciężkiej pracy. Swoimi dziwactwami - prywatnym ogrodem zoologicznym, operacjami plastycznymi, namiotem tlenowym i dziwnymi wypowiedziami stwarzał wokół siebie atmosferę tajemniczości, absorbując nimi uwagę mediów nie mniej niż muzyką. Równie wiele spekulacji rodziło jego niezidentyfikowane życie seksualne. Brukowa prasa prześcigała się w domysłach, nie dając się nabrać na rzekome romanse z Dianą Ross, Liz Taylor czy Brooke Shields. Sam twierdził, że kocha tylko dzieci i zwierzęta. To oraz jego dziecinne zachowania, naiwność, uwielbienie zabawek i filmów Disneya czy Spielberga, psychologowie określali jako “kompleks Piotrusia Pana”, czyli lęk przed dorośnięciem, spowodowany przerwanym dzieciństwem. Tajemniczy był również jego wygląd. O ile na okładce płyty “Off the Wall” był jeszcze normalnym czarnoskórym chłopakiem, o tyle na okładce “Thrillera”, po przejściu operacji plastycznych, rozjaśnieniu cery, wyprostowaniu włosów, wygląda jak dziwny mutant - ni czarny, ni biały, bardziej przypominający kosmitę E.T. niż normalnego człowieka. Niezależnie od prób “wybielenia się”, pozostał symbolem emancypacji czarnej mniejszości - żaden kolorowy nigdy nie zrobił większej kariery.”
Niektórzy też mówią, że piosenkarz nie jest ani człowiekiem ani bogiem. Sam zainteresowany stwierdza na to: “Przecież jestem tylko człowiekiem. Podobnie jak wszyscy inni stąpam po tej Ziemi.” Kiedy indziej mówi jednak wyjaśniając dlaczego lubi przebywać z dziećmi: “Czyż zbrodnią jest moja głęboka wiara w słowa Chrystusa zawarte w Biblii Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie?” Zaraz też jednak dodaje: “Nie znaczy to wcale, że pragnę porównywać się do Boga, jest On jedynie moim wielkim wzorem, a Jego słowa na zawsze pozostaną w moim sercu. Jestem przekonany, że moje zachowanie w stosunku do dzieci nigdy, pod żadnym względem nie naruszało żadnych norm.“
O co chodzi w tej ostatniej wypowiedzi? Jackson był wielokrotnie oskarżany o pedofilię. W jednym wypadku o mało nie zakończyło to jego kariery. Piosenkarz zaprzyjaźnił się z trzynastoletnim chłopcem. Codziennie się razem bawili zabawkami (Jackson miał wtedy 35 lat). Zabierał go (razem z jego matką) “w trasy” po całym świecie, obsypywał drogimi prezentami. Chłopiec często nocował u niego w domu. On nocował też w domu chłopca. O pedofilię oskarżył go ojciec chłopca. Warto przytoczyć tu jeden z argumentów osoby, która starała się wybronić piosenkarza przed pomówieniami: ”W tym samym miesiącu chłopiec, jego matka i Jackson polecieli do Monaco na uroczystość wręczenia World Music Awards. Evan czuł się pominięty i zaczął być zazdrosny - mówi Freeman. Po powrocie do Stanów Jackson i chłopiec znów odwiedzili Chandlera. (to ojciec chłopca – dop. S. K) Przez pięć dni spali w jednym pokoju. Choć Chandler przyznał, że Jackson i jego syn zawsze byli ubrani, gdy widział ich razem w łóżku, podobno właśnie wtedy zaczął podejrzewać, że jego dziecko jest wykorzystywane seksualnie. Nigdy jednak nie był naocznym świadkiem niewłaściwego zachowania piosenkarza.”
Leszczyński tak referuje wydarzenia tamtego czasu: “24 sierpnia 1993 roku cały świat obiegła sensacyjna wiadomość - Michael Jackson został oskarżony o molestowanie seksualne 12-letniego chłopca, syna znanego dentysty z Los Angeles. Akt oskarżenia mówił o masturbacji i seksie oralnym. W ciągu jednego dnia Jackson z bożyszcza Ameryki stał się wrogiem publicznym numer jeden. Oskarżono go o zamach na największe tabu Ameryki, jakim jest dziecko. Pozycja budowana przez trzydzieści lat muzycznej kariery legła w gruzach. To było odczarowanie kreowanego przez lata portretu Jacksona jako niewinnego, grzecznego chłopca.
Pisma brukowe przypomniały sobie o seksualnej nieokreśloności Jacksona i wielokrotnie deklarowanej przez niego miłości do dzieci. Jackson odwołał gigantyczny koncert w Bangkoku. Oficjalna wersja lekarska mówiła o odwodnieniu organizmu, pojawiły się jednak plotki, że była to próba samobójstwa. Odwołano kolejne koncerty. Koncern Pepsi-Cola zerwał wieloletni kontrakt z Jacksonem. Ten zaś udał się potajemnie do Londynu, aby leczyć nerwy i uwolnić się od uzależnienia od środków przeciwbólowych. Wiele osób nie uwierzyło w jego winę. Cała sprawa wydała im się szyta zbyt grubymi nićmi. Prawnicy Jacksona ujawnili, że ojciec chłopca był jedną z wielu osób, które próbowały jakoś naciągać lub szantażować Jacksona. Ów dentysta żądał 20 mln dolarów na realizację filmu według jego własnego scenariusza. Gdy Jackson posłał go do diabła, urażony dentysta-scenarzysta poszedł na policję. Byłby to więc kolejny z fali procesów obliczonych na wymuszenie wysokich odszkodowań, które od lat wstrząsają amerykańską opinią publiczną. Chociaż zeznania chłopca nie trzymały się kupy, a rewizja w domach Jacksona nie przyniosła żadnych dowodów winy, pojawiły się kolejne zarzuty przeciw niemu. I te również nie były poparte dowodami. W tych trudnych chwilach za Jacksonem murem stanęli jego przyjaciele (m.in. Steven Spielberg i Liz Taylor) i rodzina. Wyłamała się tylko siostra La Toya, już wcześniej wyklęta przez rodzinę za pozowanie dla “Playboya”. Potwierdziła zarzuty wobec brata i opublikowała pamiętnik, w którym napisała m.in., że w dzieciństwie była gwałcona przez ojca. Jackson cały czas twierdził, że jest niewinny. Przyjął jednak propozycję ugody, płacąc powodowi kilka milionów dolarów. Aby ukrócić spekulacje na temat swoich preferencji seksualnych, ożenił się, i to z nie byle kim. 26 maja 1994 roku w Dominikanie król popu wziął ślub z córką i dziedziczką fortuny króla rock and rolla - Lisą Marią Presley. O ile motywy Jacksona w dążeniu do tego związku były jasne, na pytanie, czym kierowała się Presleyówna, nikt nie dał jasnej odpowiedzi. Motyw romantycznej miłości odrzuciły nawet najbardziej ckliwe pisma kobiece. Wskazywano raczej na jej niezrównoważenie psychiczne (ponoć po ojcu). Tak czy inaczej Jackson, oprócz praw do własnych megaprzebojów i kupionych praw do pakietu 175 piosenek spółki Lennon-McCartney, położył rękę na prawach do piosenek Elvisa!”
A tak komentuje te wydarzenia Jacek Kalabiński w swoim telefonie z Waszyngtonu (G W nr 299 z dnia 23.12.93 r.: “Poskarżył się też na szeryfa powiatu Santa Barbara, który zmusił go do poddania się obdukcji i sfotografowania różnych części ciała, łącznie z narządami płciowymi. Źródła policyjne twierdzą, że obdukcja była konieczna, aby sprawdzić, czy 13-latek mówi prawdę opisując wygląd narządów płciowych 35-letniego piosenkarza.
Od czasu potajemnego powrotu z Europy 10 grudnia, rancho Jacksona “Neverland” (pod Santa Barbara), w którym mieszka, przypomina kłębowisko żmij. We wtorek okazało się, że prywatny detektyw Anthony Pellicano wynajęty przez Jacksona dla zdobycia kompromitujących danych o rodzinie, która oskarżyła piosenkarza o deprawację 13-latka, wycofał się z kontraktu z Jacksonem. Zrezygnował również z obrony Jacksona adwokat Bartram Fields, jeden z czołowych prawników Hollywoodu. Poprzednio Pellicano utrzymywał, że cała sprawa jest szantażem zmontowanym dla wymuszenia od Jacksona milionów dolarów odszkodowania. Pellicano miał również podjąć próbę zastraszenia czterech byłych ochroniarzy Jacksona, którzy zaczęli opowiadać, że ich pryncypał przez całe lata uwodził skutecznie nieletnich chłopców, w niektórych wypadkach liczących sobie zaledwie dziesięć lat. Powtórzyła te zarzuty La Toya, siostra Michaela.”
Jaki jest tak na prawdę Michael Jackson? Jest największą współczesną gwiazdą muzyki pop. Z trudem ukończył amerykańską podstawówkę, ale ma kilka doktoratów honoris causa i tytuł honorowego króla afrykańskiego plemienia Agni. Dziennikarze nazywają go czterdziestolatkiem o twarzy nastolatka, prorokują, że urodził się czarnym mężczyzną, a umrze jako biała kobieta. Tak próbuje odpowiedzieć na to pytanie Antoni Pawlak (G W nr 50, z dnia 1.03.93 r.): “Kiedy słuchałem, co ma do powiedzenia jedna z największych gwiazd muzyki rozrywkowej, ogarniało mnie przerażenie. To bardzo infantylny facet. Na swoim rancho ma prywatne kino i wesołe miasteczko. Stara się naśladować Jezusa. Najlepiej czuje się w towarzystwie dzieci. Ma skomplikowany stosunek do ojca - coś między nienawiścią a miłością. Duże dziecko. Nieszczęśliwy człowiek, który mając osiem lat rozpoczął wielką, światową karierę. Pozbawiony dzieciństwa. Kiedy inne dzieci grały w piłkę lub jechały do Disneylandu, on wchodził do studia nagrywać nową piosenkę. Pozbawiony doświadczeń okresu dojrzewania (...) Ukradzione dzieciństwo odbija sobie dzisiaj towarzystwem dzieci i prywatnym lunaparkiem. (...) Jackson nie jest człowiekiem. Jest produktem przemysłowym, podobnie jak kiedyś enerdowscy sportowcy. Twierdzi, że jest szczęśliwy. Nie wierzę mu.
Jest perfekcjonistą i typowym produktem amerykańskiej kultury masowej. Ale jeżeli już miałbym wybierać gadżety zza oceanu, to wolę cheeseburgera z colą niż Jacksona z Madonną.”
Jest taka książka Jacksona, która nosi tytuł “Moonwalk” W krótkim wstępie do niej najbogatsza kobieta świata Jacqueline Kennedy Onassis pisze:
“ Moonwalk, uchylając rąbka tajemnicy, wprowadza nas w niezwykły, fascynujący świat Michaela, ukazując artystę przez pracę i na drodze w zgłębieniu własnej osobowości.” Cóż takiego można się z tej książki dowiedzieć o osobowości piosenkarza? Opisuje głównie przebieg swojej kariery i, przy okazji, niektóre drobne wydarzenia ze swego życia. Możemy więc tam np. przeczytać: “Frank podszedł do stołu, żeby wziąć sobie kawałek arbuza i potknął się o mojego węża imieniem Muscles, który towarzyszył mi podczas każdej trasy. Muscles nie jest groźny, ale Frank panicznie boi się węży, dlatego zaczął przeraźliwie krzyczeć, biegając po całym pokoju. Wziąłem Muscles `a na ręce i zacząłem straszyć Franka, który popadł w taką panikę, że wybiegł na korytarz.“ W innym miejscu czytamy: “Podczas tournee po Ameryce znów, jak za dawnych dobrych czasów, zamykano nas w hotelowych apartamentach. Znów zachowywaliśmy się jak szaleni napełniając wiadra wodą i polewając niewinnych ludzi, którzy kilka pięter niżej jedli śniadanie na tarasach swoich pokoi.” Należy podkreślić, że w tym czasie Jackson miał już 34 lata.
Jackson wiele pisze o swoim przywiązaniu do siostry Janet. Zawsze sobie byli bliscy. Zawsze bez kłótni ustalali plan dnia, “który najczęściej wyglądał następująco: 1. wcześniej wstać, 2. nakarmić zwierzęta, 3. zjeść śniadanie, 4. obejrzeć filmy rysunkowe w telewizji, 5. pójść do kina na jakiś dobry film, 6. pójść do restauracji, 7. ponownie pójść do kina, 8. wrócić do domu i pójść na basen.” Nie mógł się, natomiast, nigdy dogadać z siostrą LaToya: “Jeżeli chodzi o wspólne wyjścia do kina, to mamy zupełnie odmienne upodobania filmowe. LaToya nigdy nie potrafiła zrozumieć czym fascynowały mnie takie filmy jak, jak “Gwiezdne wojny” czy “Biały rekin”.
Kończąc swoją książkę podsumowuje: “Preferuję kuchnię meksykańską, a ponieważ jestem wegeterianinem żywię się jedynie świeżymi owocami i warzywami. Uwielbiam zwierzęta. Moim ulubieńcem jest szympans o imieniu Bubbles. Jest prawdziwą radością mojego życia, towarzyszy mi podczas każdej podróży i każdego tournee. Kocham Elizabeth Taylor. (...) Liz jest mi szczególnie bliska, ponieważ początki jej kariery, podobnie jak mojej, przypadły na okres dzieciństwa (Jackson rozpoczął swoja karierę w wieku 5 lat – dop. S. K.) Moją dobrą przyjaciółką jest również Katherine Hepburn. To właśnie ona namówiła mnie, abym podczas uroczystości wręczenia nagród muzycznych zdjął moje ulubione okulary. Katherine, podobnie jak ja, posiada bardzo silną osobowość.”
Jackson to chyba dalej faktycznie pięciolatek, dziecko w ciele dorosłego, dziwoląg. Tak odbiera go większość. W pewnym momencie nawet on to sobie uświadomił. Napisał wtedy: “Muszę przyznać, że z reguły nie czytam tego, co wypisuje się na mój temat, dlatego też przez dłuższy czas nie zdawałem sobie sprawy, że świat uważał mnie jedynie za śmiesznego faceta. Jednak trzeba wziąć pod uwagę, że jeżeli człowiek od piątego roku życia dorasta na oczach milionów ludzi, to automatycznie różni się pod wieloma względami od innych. (...) To prawda, że zostałem pozbawiony normalnego dzieciństwa. Nie wiedziałem co to znaczy Boże narodzenie czy urodziny. Moje dzieciństwo było okresem ciężkiej pracy, walki i cierpienia. Cena jaką zapłaciłem za moja popularność, była naprawdę bardzo wysoka. (...) Sądzę zresztą, że źródło tak licznych problemów, z którymi musi się uporać dzisiejsza cywilizacja tkwi w tym, że tak wielu ludzi pozbawiono normalnego dzieciństwa.”
Cóż tu powiedzieć? Myślę, że mogę się tu wypowiedzieć w imieniu wszystkich czytelników “Naszego Dziennika” i stwierdzić: “Kochamy cię Michael”. Jednak zaraz trzeba by tu jeszcze dopowiedzieć: “Kochamy cię nie tak jak twoi fani. Kochamy cię bowiem jak zagubione, nieszczęśliwe dziecko, jak swoje dzieci, które są takie jakie są, często zepsute, rozpieszczone, zawsze nieodpowiedzialne i niemądre. Kochamy nasze dzieci ale traktujemy je jak dzieci. Nie dajemy im kluczyków do samochodu, prawa decydowania o ważnych sprawach. Nie podpisujemy z nimi żadnych kontraktów, ani nie robimy z nimi żadnych interesów. Niech dzieci bawią się z dziećmi, ale, na miły Bóg, niech nie zamieniają świata dorosłych w swoja piaskownicę bo może skończyć się bardzo źle nie tylko dla nich ale i dla dorosłych, dla wszystkich.
Tak na marginesie tylko na zasadzie dygresji. Piotr Bratkowski napisał w “Gazecie Wyborczej (nr 17 z dnia 21 stycznia 1997 r.): “Czy zatem Kwaśniewski - przynajmniej w jakiejś mierze, abstrahując od samobójczych goli, które strzelali sobie jego rywale - rzeczywiście wygrał dlatego, że stać go na spotkanie z Michaelem Jacksonem? Szczerze mówiąc bardziej pociąga mnie inna hipoteza: Kwaśniewski wygrał, bo sam jest kimś w rodzaju Michaela Jacksona polskiej polityki.”
Również na marginesie. Ewa Winnicka w “Gazecie Wyborczej (nr 222 z dnia 23.09.96 r.) w materiale pt. ”Rachityczna rączka z czarną puderniczką”, w którym opisywała wizytę piosenkarza w Warszawie napisała: “W środę Michael miał spotkać się z prezydentem, ale najpierw pojechał na zakupy w sklepie zabawkowym. Był także w dwóch księgarniach, gdzie kupił kilka swoich własnych kompaktów i książki dla trójki amerykańskich dzieci, które towarzyszą mu w trasie koncertowej (nikt nie wie, kim są. - Nie mam zielonego pojęcia - powiedziała Fiolka Najdenowicz z biura prasowego Viva Art Music, organizatora pobytu Jacksona w Polsce). Potem Michael nieoczekiwanie zdecydował się zwiedzić Starówkę. A prezydent czekał. (...) Dwa tygodnie wcześniej wiceprzewodniczący czeskiego parlamentu zaprotestował oficjalnie, że Jackson podczas spotkania z prezydentem Czech nie zdjął kapelusza. U prezydenta Kwaśniewskiego Jackson też występował w kapeluszu, ale nikt z tego powodu nie protestował. Marek Szpendowski, szef Viva Art Music, który jeździł z Jacksonem półciężarówką: - Michael jest zachwycony prezydentem, że to taki młody facet. Na czwartkowe spotkanie z wicepremierem Kołodką i jego dwiema nastoletnimi córkami Jackson też się spóźnił, tym razem aż 40 minut. Nie zrażony wicepremier podarował mu komplet kompaktów z muzyką Chopina, albumy i egzemplarz swojej “Polski 2000” z dedykacją: “Michaelowi Jacksonowi z głębokim przekonaniem, że są dwa filary dobrobytu narodów, kultura i gospodarka”.
Prof. Marek Kwiatkowski, dyrektor Łazienek Królewskich, napisał w “Czasie Warszawskim” (nr 2 z 15.01.98): “Należy się natomiast cieszyć, iż spodobał mu się nasz kraj, a szczególnie Warszawa, i że pozostaje w swych intencjach przy Polsce, kierując się całym splotem motywów. Podczas swoich dwóch wizyt w Polsce pan Jackson spotkał się z przejawami gorącego przyjęcia, zwłaszcza ze strony dzieci i młodzieży. Na spotkaniu z przedstawicielami kultury w Teatrze Stanisławowskim w Łazienkach Królewskich wypowiedział pamiętne słowa, iż chciałby mieszkać w Warszawie. Należy wspomnieć o jeszcze jednym ważnym aspekcie, p. M. Jackson jest wyznania rzymskokatolickiego, i olbrzymią atencją darzy Ojca Świętego, może to zaważyło, iż upodobał sobie nasz kraj - Ojczyznę Papieża.”
Wojciech Buzuk stwierdził zaś w “Gazecie Wyborczej” z 28.04.98 r. polemizując z krytykami Jacksona: “Otóż p. Jackson jest, wg. tejże grupy nieomylnych, postacią wątpliwą moralnie. W naszej rzeczywistości taka argumentacja to już norma i byłoby nawet śmieszne, gdyby nie fakt, że głupota, powyżej pewnej masy krytycznej, staje się groźna. O co chodzi autorytetom konkretnie? Otóż M. Jackson był podejrzany o pedofilię i autorytety, w przebłysku natchnienia, rozszyfrowały knowania. Ów osobnik cały lunapark chce zbudować w naszym kraju po to tylko, aby czaić się pod karuzelą i wciągać co bardziej oszołomione dziatki na zaplecze w wiadomych celach. Brawo! Nie dopuśćmy do oszołomienia dzieci, wystarczy oszołomienie dorosłych. Swoją drogą, mnie też marzy się państwo, w którym wystarczy podejrzenie np. o głupotę, aby pozbawić np. posła funkcji i pensji.
Grzech Michaela Jacksona drugi, dużo większego kalibru, właściwie śmiertelny. Ponoć ma jakieś związki z Kościołem scientologicznym. Wystarczy. Wdawać się w interesy z jakimś antychrystem uwłacza komuś, kto ma monopol na prawdziwe wartości. Popieram. Tylko dlaczego p. Fabisiak i przyjaciele zatrzymują się w połowie słusznej drogi? Dlaczego tylko scientysta Jackson, a nie i baptysta Clinton czy, i cała rodzina Windsorów pogrążona w anglikańskiej herezji? Won im i ich interesom z naszego zaścianka. Jesteśmy u siebie. I dalej bądźmy pryncypialni i konsekwentni, jeśli ludzie i to, co mają do zaoferowania, to również ich wszeteczne wynalazki. Jeśli mówimy nie dla wesołego miasteczka scjentysty, to powiedzmy to samo dla np. telefonu protestanta.”
Pogubiłem się już chyba. Jak państwo myślą? Czy Michael Jackson jest katolikiem czy należy do “Kościoła scjentologicznego”?
|
strona główna |