Marcin Dybowski: w Antyku bez nienawiści
Odpowiedź nagonce
Właściciel księgarni "Antyk" trochę bronił swoją firmę przed nagonką, ale przede wszystkim ze swadą kontratakował, zarzucając krytykom kłamstwa i nierzetelność.
12 grudnia Marcin Dybowski oświadczył na konferencji prasowej, że w jego księgarni nie handluje się książkami, których tytuły wymieniano w prasie (m.in. w "Gazecie Wyborczej", "Polityce", "Tygodniku Powszechnym" i "Życiu Warszawy"). Niektóre z wymienianych tytułów wycofał z półek nawet dwa lata temu, tymczasem wspomniane gazety pisały tak, jakby te książki nadal leżały na regałach "Antyku".
Kłamliwych stwierdzeń, tworzących oś kampanii wymierzonej w księgarnię, padło w prasie i w listach otwartych więcej. Nic to, że ostatnio prokuratura oczyściła "Antyk" z zarzutów rozpowszechniania treści antysemickich. Dybowski ocenia, że nagonka zmierza m.in. do skłócenia patriotycznych środowisk katolickich i odwrócenia ich uwagi od najważniejszych kwestii.
Obecni na konferencji mogli zapoznać się z ofertą w "Antyku" i racjami jej szefa. Szkoda, że najgłośniejszych krytyków nie było. Większość z nich nigdy nie przekroczyła progów krytykowanej księgarni, a to nie podnosi poziomu prowadzonego sporu.
M. G., pap
Obszernie pisaliśmy na ten temat w GŁOSIE nr 50 z 13.XII na str. 17.