Ataki na księgarnię "Antyk"

    Dr Stanisław Krajski
    Akcja przeciwko "Antykowi"

    Księgarnia "Antyk" jest jedyną w Warszawie i jedną z niewielu w Polsce księgarni tzw. patriotycznych. Oznacza to, iż jest to niezależna księgarnia prawicowo-katolicka, która oferuje wszystkie wydane w Polsce książki broniące Polski, krzewiące patriotyzm, informujące o różnych zagrożeniach dla wiary i tożsamości narodowej, książki historyczne odkłamujące historię Polski, Europy i świata, książki katolickie prezentujące tradycję katolicką i ortodoksję oraz ortodoksyjne czasopisma katolickie i czasopisma prawicowe. Tak przedstawia działalność fundacji, która założyła tę księgarnię jej prezes Marcin Dybowski: "Fundacja Pomocy Antyk zajmuje się obroną i krzewieniem polskiego patriotyzmu, pielęgnowaniem idei niepodległościowej, działaniem na rzecz poszanowania polskiej historii, jej tradycyjnych wartości, upowszechnianiem prawicowego i konserwatywnego dorobku polskiej i zagranicznej myśli"

    (na naszej stronie znaleźć można linkę do tej księgarni i zorientować się samemu w oferowanych tam tytułach).

    Kilkakrotnie różne siły antypolskie i lewicowe podejmowały próby zmierzające do zamknięcia tej księgarni robiąc wokół niej medialny szum i oskarżając ją o wszelkie możliwe grzechy, a przede wszystkim o antysemityzm, bo to najmocniejsze uderzenie i najlepszy pretekst.

    Gdy "Rzeczpospolita" przeszła w prywatne ręce bardzo szybko została opanowana przez obcy kapitał. Jej właściciele starali się przez dłuższy czas wywołać wrażenie, że jest to gazeta całkowicie bezstronna, gazeta biznesu, która nie miesza się w żadne ideowe czy polityczne spory, a tylko, tak przy okazji, informuje o pewnych pozagospodarczych zjawiskach. Gdy taka opinia już została utrwalona gazeta ta stała się inicjatorem różnych, w istocie, antykościelnych, antykatolickich i antypolskich akcji. I tak to ona rozpoczęła bicie piany wokół tzw. "sprawy biskupa Paetza", sprawy dekretu Prymasa i Radia Maryja.

    2.10.2002 r. ukazał się w niej materiał pt. "Antysemityzm w podziemiach kościoła", którego celem jest zastraszenie proboszcza Kościoła Wszystkich Świętych (w którego podziemiach mieści się księgarnia "Antyk"), nacisk na Prymasa, by podjął kroki zmierzające do zamknięcia księgarni, nacisk na prokuraturę, by wszczęła śledztwo itd.

    Autorka materiału, Aleksandra Cisłak podaje trzy przykłady "antysemityzmu" w książkach sprzedawanych w księgarni. Oto one:

    1. "To wy - nikczemnicy, polskojęzyczni kłamcy, nędzni geszefciarze, to wy i wam podobni - cmentarne hieny historii dokonujecie ponownego holokaustu na narodzie polskim". - Henryk Pająk "Jedwabne geszefty", Retro, 2001.

    2."Nie wolno przejść nad sprawą Jedwabnego do porządku dziennego także i z tego powodu, albowiem sprawa ta będzie tym punktem wyjścia do totalnej kolonizacji i eksterminacji Narodu Polskiego przez międzynarodowy żydowski kapitał". - Jan Marszałek "Polska zdradzona", Polska Oficyna Wydawnicza, 2001.

    3. "Postępuje powolna judaizacja kościoła pod hasłem reform i otwarcia i przez furtkę w tym otwarciu przeciskają się żydzi - od razu na szczeble hierarchii lub na stanowiska naukowo-kościelne i głoszą fałszywe hasła, które mają podporządkować kościół synagodze". - Stanisław Wysocki, "Antypolonizm Żydów polskich", 2002.

    Cóż to jest antysemityzm? Jest wiele jego definicji w tym nowe, znacznie poszerzone. Przytoczmy pierwszą z brzegu, a mianowicie definicję, którą prezentuje onet w rubryce "Wiem": "Antysemityzm, postawa wyrażająca się niechęcią bądź wrogością wobec Żydów lub osób pochodzenia żydowskiego, ich prześladowaniem i dyskryminacją, także poglądy uzasadniające takie działania".

    Czy wyżej przytoczone, wyrwane zresztą z kontekstu, fragmenty posiadają znamiona tak rozumianego antysemityzmu? Oczywiście, że nie. Autorka artykułu wyraźnie w sposób nieuprawomocniony poszerza znaczenie terminu antysemityzm tak dalece, że jego aktem staje się każde w najmniejszym nawet stopniu negatywne działanie czy wypowiedź, których adresatem są osoby pochodzenia żydowskiego. Na tej zasadzie rasistą byłby policjant, który charakteryzując przestępcę określałby go jako czarnoskórego czy dziennikarz stwierdzający, że jest więcej procentowo przestępców wśród czarnych niż wśród białych mieszkańców USA.

    Czyżby Aleksandra Cisłak twierdziła np., że nie ma czegoś takiego jak kapitał żydowski czy środowiska żydowskie przynajmniej niechętne Polsce?

    Jeżeli wyżej przytoczone wypowiedzi są antysemickie to jak określić wypowiedzi na temat Żydów św. Maksymiliana Maria Kolbe, które zostały zamieszczone w swoim czasie w "Rycerzu Niepokalanej"(np. artykuł Świętego pt. "Biedni Żydzi" )? Jeśli zaś Kolbe był antysemitą to antysemitą jest również Prymas Polski, Kardynał Józef Glemp, który udzielił imprimatur temu artykułowi i innym, znacznie ostrzejszym, artykułom Kolbego, oraz papież Jan Paweł II, który kanonizował Kolbego uznając tym samym zgodność z wiarą jego pism, a więc nieobecność w nich również grzechu antysemityzmu. Autorka artykułu, mam nadzieję, nie posunęłaby się tak daleko by oskarżać o antysemityzm Prymasa i Papieża.

    Co innego krytykować wybranych Żydów lub omawiać ich wady narodowe, a co innego traktować z pogardą każdego człowieka, w którego żyłach płynie żydowska krew i wzywać do prześladowania takich ludzi. Czy autorka artykułu, jak zresztą i inni pracownicy czy mocodawcy "Rzeczpospolitej", mogą wskazać katolika, który mówiłby, że każdy Żyd jest zły i w związku z tym należy zanegować np. św. Edytę Stein bo była Żydówką? A może autorka artykułu jest fanatyczna filosemitką i jako taka uważa, że Żydów można jedynie wychwalać i podziwiać, a grzechem jest potępianie tych wśród nich, którzy popełnili jakieś zło?

    Chciałbym jednak skupić swoja uwagę na tym, co tutaj najważniejsze. Atak na "Antyk" w wykonaniu "Rzeczpospolitej" mnie nie dziwi i na ten fakt wcale bym nie reagował. Najważniejsze tutaj jest to, kto ten atak zainicjował, i dał mu podstawy. Oto odnośny fragment artykułu w "Rzeczypospolitej": "Zawiadomienie do prokuratury nie zostało złożone, ale z inicjatywy studentki teologii Zuzanny Radzik powstał list opisujący ten problem, skierowany do prymasa Józefa Glempa. Podpisy pod nim zbierano u dominikanów na Służewiu, w kościele św. Jacka na Freta, u jezuitów na Rakowieckiej i w Klubie Inteligencji Katolickiej. Podpisało się dwieście osób. - Wydawnictwo Antyk publikuje całą serię pozycji ważnych dla polskiej i światowej kultury. Zastrzeżenia budzą sprzedawane w księgarni Antyk antysemickie książki - mówi o. Wojciech Czwichocki OP, do niedawna duszpasterz akademicki przy kościele św. Jacka w Warszawie, współautor listu.

    Jest mi wstyd, że w przykościelnej księgarni sprzedawana jest literatura szerząca nieprawdę. Teksty te budzą niechęć, strach, a nawet nienawiść do Żydów - mówi o. Ryszard Bosakowski OP, z kościoła Dominikanów na Służewiu. Piotr Cywiński z Klubu Inteligencji Katolickiej dodaje: - Pierwszą moją troską jest dobre imię Kościoła. Zbierając podpisy, chcieliśmy spowodować, by antysemickie książki przestały być w księgarni Antyk sprzedawane albo żeby księgarnia przestała działać przy kościele.

    - Jako człowiek wierzący mam prawo zwrócić uwagę, by Kościół, do którego należę, nie propagował niezgodnej z jego nauczaniem niechęci czy wręcz nienawiści do Żydów - stwierdza ojciec Czwichocki".

    Dwie uwagi na marginesie. Po pierwsze, o ile wiem, akcja zbierania podpisów na Służewiu szybko się zakończyła, bo była przeprowadzana bez wiedzy i zgody proboszcza, również dominikanina. Po drugie, w wymienionych duszpasterstwach pojawia się tysiące młodych ludzi. Skłonienie 200 z nich do tego, aby podpisały tego typu list należy raczej uważać za klęskę. Dobrze to świadczy o młodzieży, że tylko tak niewielki jej procent daje sobą manipulować.

    Myślę, że wymienieni wyżej Ojcowie nie byli w księgarni "Antyk". Ich oburzenie i stawiane przez nich zarzuty to wynik wykonywania pewnych instrukcji z góry. Cóż to za góra? Tego nie wiem. Sądzę jednak, że jest nią kilku dominikanów, którzy wpadli w pułapkę katolewicy i tzw. światowości myśląc bardziej w taki sposób w jaki nakazują media niż w taki jak nakazywał św. Dominik. Oczywiście można też podejrzewać coś o wiele gorszego, coś o czym świadczyć mogą związki niektórych dominikanów z np. Fundacją Batorego czy nawet samą Unią Wolności. Ten problem jednak na razie pomińmy.

    Spójrzmy też na pewien znak czasów. Czym przejmują się i przerażają nasi dominikanie. Nie przejmują się tym, że kupują gazety (zapewne głównie "Gazetę Wyborczą" i "Tygodnik Powszechny") w kioskach, w których półki zalegają pisma pornograficzne i prezerwatywy. Nie przejmują się tym, że ktoś w Polsce obraża publicznie Papieża (patrz np. "Nie") czy samego Chrystusa (patrz wydarzenia na Wybrzeżu, gdzie "artystka" wykonała i przedstawiła publicznie dzieło sztuki - męskie genitalia zawieszone na krzyżu). Nie przejmują się, że obok nich popełnia się największe grzechy społeczne nie wypłacając np. całymi miesiącami płac należnych pracownikom. Nie przejmują się, że Unia Europejska jest w coraz większym stopniu strukturą grzechu, że coraz powszechniejsza jest tam legalizacja aborcji, eutanazji, "małżeństw" homoseksualnych. Nie okazują też zaniepokojenia z powodu różnych negatywnych zjawisk w Kościele takich jak poganizacja, zeświedczenie, ignorancja w sprawach wiary itp. Oni mają w głowie tylko jedno - antysemityzm. Rozprawiają o zjawisku, którego nie ma, które jest wydumane i rozdmuchane dla potrzeb pewnych niechętnych Kościołowi i Polsce grup nacisku. Biedacy. Świadomi czy nie. Biedacy. Te Psy Pańskie (domini canes - tzn. psy pańskie) już nie szczekają na chwałę Pana. One szczekają jak wiejskie psy, które reagują w ten sposób na szczekanie dochodzące z innej wsi.

    Biedna młodzież, którą takie szczekanie ma "po katolicku" formować.

Copyright (c) 2000 Fundacja Antyk. Wszelkie prawa zastrzeżone
strona główna


Powiadomienia o nowościach na stronie fundacji


nowości wydawnicze