Ataki na księgarnię "Antyk"

    Mateusz Dunikowski
    Problem z Antykiem

    Od dłuższego czasu - głównie za przyczyną młodej studentki teologii, p. Zuzanny Radzik - wydawnictwo i księgarnia Antyk oskarżane są o szerzenie nienawiści przeciwko Żydom. Niedawno grono intelektualistów katolickich wystosowało pismo do prymasa Polski, z prośbą o reakcję. W związku z oskarżeniami p. Marcin Dybowski (właściciel wydawnictwa) 12 grudnia zwołał konferencję prasową.

    Na konferencji prasowej p. Dybowski wyraził ubolewanie z faktu nagminnej manipulacji faktami w mediach. Zdecydowana większość gazet pisze o sprzedaży książek antysemickich i podaje tytuły - jednakże wszystkie te książki nie są wydawane od około dwóch lat. Z tego właśnie powodu prokuratura umorzyła postępowanie.

    Właściciel ANTYKU starał się wykazać niekompetencję dziennikarzy i intelektualistów - którzy buntowali się przeciwko jego księgarni, sami nie sprawdzając co faktycznie jest w niej sprzedawane, czy to telefonicznie, czy też osobiście - jedynie ufając i powielając informacje z Tygodnika Powszechnego.

    Marcin Dybowski starał się również wykazać hipokryzję intelektualistów, którzy niesłusznie zarzucając mu przeciwstawianie się nauczaniu papieskiemu, jednocześnie powołują się na Tygodnik Powszechny - którego liberalne poglądy, jego zdaniem, stoją w wyraźnej sprzeczności z nauczaniem Jana Pawła II.

    Zdziwienie właściciela ANTYKU wywołał również fakt, iż ks. Jan Twardowski (jego katecheta i kapłan prowadzący do I komunii świętej), miał się niby podpisać pod listem do prymasa. W rozmowie telefonicznej opiekun ks. Twardowskiego powiedział, że ks. Jan leży obłożnie chory i świadomie niczego takiego by nie podpisał. Pod znakiem zapytania stoi więc sposób pozyskiwania "intelektualistów".

    Marcin Dybowski przyznał, że książki o wymowie antysemickiej były w sprzedaży dwa lata temu, ale zostały albo wycofane, albo nakład uległ wyczerpaniu. Wg p. Dybowskiego sytuacja taka zaistniała z niewiedzy - księgarz nie jest w stanie przeczytać wszystkich sprzedawanych przez siebie książek. Na potwierdzenie tej tezy zostały przeczytane tytuły książek o pozytywnym nastawieniu do kultury judaistycznej, które były i są sprzedawane w księgarni.

    Największym zdziwieniem Marcina Dybowskiego był fakt, że oskarżyciele zamiast domagać się się wycofania ze sprzedaży konkretnych pozycji - dążą do zlikwidowania całej księgarni.

    Właściciel potępił różne akcje prowokacyjne pseudoklientów, dając za przykład młodego chłopaka który wznosił okrzyki antyżydowskie. Incydent zakończył się interwencją wezwanej (przez p. Dybowskiego) policji, a sam prowokator okazał się wnukiem "Dawida Warszawskiego" - komunisty pochodzenia żydowskiego, który działał w Ameryce. Marcin Dybowski powiedział, że pogardza Dawidem Warszawskim, ponieważ ten był komunistą - i nie ma to żadnego związku z jego żydowskim pochodzeniem, gdyż on sam antysemitą nie jest.

    Na konferencji prasowej brakowało jednak jednoznacznych przeprosin za sprzedaż w przeszłości książek z treściami antysemickimi.

Copyright (c) 2000 Fundacja Antyk. Wszelkie prawa zastrzeżone
strona główna


Powiadomienia o nowościach na stronie fundacji


nowości wydawnicze