|
Copyright (c) 2000 Fundacja Antyk. Wszelkie prawa zastrzeżone. Nie dajcie się zastraszyć
Z Johnem Horvatem, członkiem
Amerykańskiego Stowarzyszenia Obrony Tradycji, Rodziny i Własności oraz
koordynatorem akcji w obronie tradycyjnego modelu małżeństwa, rozmawia
Katarzyna Cegielska
Czym zajmuje się Stowarzyszenie Obrony Tradycji, Rodziny i Własności, które Pan reprezentuje? - Pierwsze stowarzyszenie tego typu powstało w 1960 roku w Brazylii. Od tego czasu powołano ich wiele w różnych krajach świata. W skrócie, amerykańskie TFP jest organizacją obywatelską o inspiracji katolickiej. Nasza działalność polega na promowaniu i obronie trzech najważniejszych wartości cywilizacji chrześcijańskiej - tradycji, rodziny i własności - poprzez publikacje książek, spotkania publiczne, konferencje, sympozja. Jesteśmy mocno zaangażowani w pracę z młodzieżą akademicką na terenie uniwersytetów i campusów. Prowadzimy również college dla chłopców i podyplomowy instytut naukowy. Mamy także swoje biuro w Waszyngtonie, które utrzymuje kontakty z senatorami, kongresmanami. Współpracujemy też z organizacjami pro life, które działają w obronie życia i rodziny. Do Polski przyjechał Pan w związku z nasilającą się kampanią na rzecz legalizacji związków homoseksualnych. To, co teraz przeżywamy w Polsce, Amerykanie przeżyli kilka lat temu. Proszę powiedzieć, co zmusiło Państwa do intensywnego działania. - Problem legalizacji związków homoseksualnych był w Stanach Zjednoczonych podnoszony w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Oczywiście, w szerokim oddźwięku publicznym jest to temat bardzo niepopularny, natomiast lobby homoseksualne jest bardzo silne. Do działania zmusiła nas decyzja Sądu Najwyższego z czerwca ubiegłego roku, która niejako odrzuciła wszystkie poprzednie decyzje przeciwne związkom homoseksualnym. Decyzja ta była dla nas wielkim zaskoczeniem. Wszelkie formy publicznego praktykowania homoseksualizmu były wcześniej nielegalne. Decyzja Sądu spowodowała, że homoseksualiści mogą publicznie dopuszczać się swoich praktyk, zakładać związki. Zdefiniowaliśmy ją jako "moralny 11 września". To było ogromne zaskoczenie dla całego systemu prawnego w Stanach Zjednoczonych i spowodowało ogromny wstrząs w ruchach przeciwnych homoseksualizmowi, zmuszając je do podjęcia kampanii przeciwko legalizacji związków homoseksualnych. Jakie są to działania? - Podejmujemy wszelkie akcje protestacyjne, np. wysyłamy kupony z protestem do osób, które mogą mieć wpływ na zmianę prawa. Zbieramy podpisy pod petycjami do biskupów amerykańskich, aby podjęli stosowne kroki przeciwko legalizacji związków homoseksualnych. Obecnie postulujemy poprawkę do konstytucji, która ma zdefiniować małżeństwo jako związek mężczyzny i kobiety, co automatycznie spowoduje odrzucenie wspomnianej decyzji Sądu Najwyższego. Nasza grupa akademicka rozprowadza ulotki w środowiskach uniwersyteckich. Wydaliśmy też książkę "W obronie wyższych praw: Dlaczego musimy przeciwstawiać się 'małżeństwom' homoseksualnym i ruchowi homoseksualnemu". Teraz chcemy rozpocząć kampanię reklamową w głównych gazetach amerykańskich. Czy akcja medialna na szeroką skalę ma szansę powodzenia? Czy media są Państwu przychylne? W Polsce wspomagają one ruch homoseksualny. - W Stanach Zjednoczonych istnieją również konserwatywne media, które sprzyjają naszej działalności. Korzystamy z nich. W innych mediach umieszczamy po prostu płatne ogłoszenia i w ten sposób staramy się docierać do odbiorców. W Stanach Zjednoczonych mamy rozwinięty system tak zwanego direkt mailingu, czyli masowej wysyłki do dużej liczby odbiorców. Dzięki temu można dotrzeć do milionów ludzi. To jest bardzo efektywne i często wykorzystywane w Stanach Zjednoczonych. Wykorzystujemy również internet. Czy są Państwo atakowani za swoje działania? - Jesteśmy atakowani szczególnie w mediach. Te ataki rozkładają się na wszystkie organizacje, które sprzeciwiają się legalizacji związków homoseksualnych. Uderzają przede wszystkim w katolików. Zdarzają się też ataki werbalne na terenie campusów uniwersyteckich. Ale oczywiście skoro rozwijamy kampanię, jesteśmy przygotowani na to, że ktoś będzie niezadowolony. Dlaczego atakowany jest głównie Kościół katolicki? - Po pierwsze dlatego, że Kościół jest główną przeszkodą w rozwoju planów i programów ruchu homoseksualnego. Kościoły protestanckie nie mają czegoś takiego jak magisterium, jednego nauczania, co powoduje, że w łonie nawet tych samych grup wyznaniowych są zwolennicy i przeciwnicy homoseksualizmu, np. anglikanie czy episkopalianie w USA podzielili się w sprawie wyświęcenia homoseksualnego biskupa. Katolicy mają od dwóch tysięcy lat jednoznaczne nauczanie w tej kwestii i homoseksualiści nie mogą tego przełamać. Skąd bierze się lobby naciskające na legalizację związków homoseksualnych, a następnie na możliwość adoptowania przez nie dzieci? - Nie wszyscy homoseksualiści chcą "małżeństw" jednopłciowych. Prawdopodobnie większość z nich jest temu przeciwna, ponieważ nadal chcą prowadzić rozwiązły tryb życia. Ci, którzy popierają "małżeństwa" jedno płciowe, robią to dlatego, by w pewien sposób usprawiedliwić swój tryb życia, a nie po to, by ich związki stały się czymś bliższym małżeństwu. Homoseksualiści, nawet jeśli żyją w jakimś stałym związku, nie mają nic przeciwko temu, by każdy z nich miał wielu partnerów. Nie zachodzi więc tutaj żadna analogia między małżeństwem a związkiem homoseksualnym. Jest to jedynie pewien polityczny zabieg. A skąd ruch homoseksualny czerpie fundusze na swoją działalność? - Jednym ze źródeł jest fakt, że homoseksualiści nie mają rodzin, więc osiągają większe przychody osobiste i przeznaczają je na niemoralną działalność. Tworzą lokalne organizacje homoseksualistów, które są całkiem nieźle finansowane. Wielu homoseksualistów działa na polu kultury, sztuki, w filmie, wielu jest projektantami mody, więc są to osoby dobrze sytuowane. Takie czynniki sprzyjają dobremu finansowaniu tych grup. Na skalę ogólnokrajową, oczywiście, dostają wsparcie od dużych korporacji. Homoseksualistów bierze "w opiekę" lewica. Z czego wynika ta "opiekuńczość"? - Jest to dalsze rozwinięcie filozofii Hegla, a następnie marksistowskiej koncepcji walki klas. To jeden ze sposobów zniszczenia tego, czego socjaliści najbardziej nienawidzą, czyli cywilizacji chrześcijańskiej. I dlatego lewica jest tu naturalnym sojusznikiem. Lobby homoseksualne powołuje się na pseudoargumenty, że homoseksualizm jest warunkowany genetycznie i nieuleczalny. I choć badania naukowe temu przeczą, lobby to zdołało przekonać naukowców do usunięcia homoseksualizmu najpierw z amerykańskiej listy zaburzeń psychicznych, a następnie z listy WHO. Jak to się stało? - Decyzja o usunięciu homoseksualizmu z listy zarówno Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, jak i Światowej Organizacji Zdrowia miała podłoże bardziej polityczne niż medyczne. Robert Spitzner, jeden z głównych psychiatrów, którzy kierowali akcją, by usunąć homoseksualizm z listy chorób, oświadczył później, że zmienił swoje przekonania co do tego, że homoseksualizm jest czymś nieodwracalnym. Kiedy przekonał się, że terapia jest skuteczna, odwołał swoje wcześniejsze poglądy i oświadczył, że homoseksualizm jest nabyty, a nie wrodzony. Coraz więcej psychologów i psychiatrów skłania się ku temu, że jest to jednak zaburzenie mentalne, psychologiczne, a nie coś wrodzonego. Po decyzji Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego zaprzestano jakichkolwiek badań nad homoseksualizmem pod względem terapeutycznym. Dopiero niedawno, pod koniec lat 90., rozpoczęły się ponowne terapie. Wcześniej, w latach 60., homoseksualizm próbowano leczyć, natomiast potem pojawiła się swoista dziura. Przez około 20 lat nie prowadzono żadnych badań, co homoseksualiści wykorzystali dla promowania swojego ruchu. Była to decyzja wyłącznie polityczna. Co ze swojego doświadczenia przekazałby Pan Polakom w zakresie obrony rodziny i podstawowych wartości katolickich? - Po pierwsze, trzeba zdać sobie sprawę, że to zagrożenie jest rzeczywiste. Nie możecie popadać w samozadowolenie, że to się dzieje w innych krajach, a wy jesteście silnym krajem katolickim i u was nie może się to zdarzyć. Jeżeli nie będziecie świadomi tego zagrożenia, to mała grupa przy pomocy mediów i ludzi stanowiących prawo bardzo łatwo może przeprowadzić tego typu przepisy prawne. Po drugie, nie dajcie się zastraszyć przez ruch homoseksualny. Oni są w mniejszości i jeżeli dochodzi do bezpośredniego starcia, konfrontacji, zachowują się tchórzliwie. Nie bójcie się otwarcie głosić zasad katolickich, nawet gdyby to wiązało się z jakimiś naciskami ze strony Unii Europejskiej czy choćby całego świata. Wreszcie, wszystkie wasze działania musicie zawierzyć Matce Bożej. Dziękuję za rozmowę. www.naszdziennik.pl
NASZ DZIENNIK
Czwartek, 13 maja 2004, Nr 111 (1910)
==========================================================
Tradiçao, Família, Propriedade TFP
Tradiçao, Família, Propriedade TFP w Polsce (1)
American Society for the Defense of Tradition, Family, and Property (2)
Tradiçao, Família, Propriedade (3)
Revista Catolicismo (4)
Sociedade Brasileira de Defesa da Tradiçao, Família e Propriedade (5)
Pró-Legítima Defesa (6)
TFP we Francji (7)
Przyjaciele TFP z Argentyny (8)
Strona włoskiego TFP Cytat z książki 'Rewolucja i Kontrrewolucja' prof. Plinio Correa de Oliveira Rewolucja i kontrrewolucja (2) Kiedy pożar wybucha w lesie, to nie można go uważać za tysiąc autonomicznych i równoległych pożarów tysiąca stojących obok siebie drzew. Jedność zjawiska pożaru realizuje się na żyjącej jedności, którą jest las. Ponadto wielka siła rozchodzenia się płomieni wynika z żaru, w którym niezliczone płomienie z różnych drzew splatają się i mnożą. To wszystko pomaga uczynić z pożaru lasu pojedynczy fakt całkowicie ogarniający tysiące częściowych pożarów, jednakże różniących się od siebie swoimi przypadłościami. Zachodnie chrześcijaństwo stanowiło jedną całość, która wyrastała ponad różnymi krajami chrześcijańskimi nie pochłaniając ich jednocześnie. Kryzys nastąpił w tej żyjącej jedności, ogarniając w końcu ją całą wskutek połączonego żaru coraz liczniejszych lokalnych kryzysów, które poprzez wieki nieustannie się przeplatają i wspomagają. W konsekwencji, chrześcijaństwo jako rodzina państw oficjalnie katolickich dawno przestało istnieć. Narody zachodnie i chrześcijańskie są tylko jego szczątkami i obecnie wszystkie one znajdują się w agonii na skutek działania tego samego zła. Biorąc pod uwagę jakikolwiek kraj, kryzys ten rozwija się na tak głębokim poziomie problemów, że z samej natury rzeczy rozciąga się lub rozpościera na wszystkie władze duszy, wszystkie dziedziny kultury i w końcu wszystkie sfery ludzkiego działania. (...) Pod naciskiem tych rozszalałych sił narody zachodnie są spychane stopniowo w kierunku takiego stanu rzeczy, który przybiera w nich wszystkich taki sam kształt i jest diametralnie sprzeczny z cywilizacją chrześcijańską.(...) Kryzys ten nie jest jakimś spektakularnym, odizolowanym epizodem. Przeciwnie, stanowi on krytyczny proces trwający już pięć wieków. Jest to długi łańcuch przyczyn i skutków, który wyłoniwszy się w pewnym momencie z wielką siłą, w najgłębszych zakątkach duszy i kultury człowieka Zachodu, wywołuje kolejne konwulsje począwszy od XV wieku.
|
strona główna |