Copyright (c) 2000 Fundacja Antyk. Wszelkie prawa zastrzeżone.
W odpowiedzi na artykul Pana Karola Sauerlanda "Der Welt Lohn. Furchtlos und
arbeitsolos: Polen ehrt die 'Helden' von Jedwabne" (*) [Frankfurter
Allgemeine Zeitung, 04.04.2002, str. 44] - wyjasniam:
Jezeli juz, chce sie budowac mosty, w tym wypadku, miedzy narodem polskim a
zydowskim, to trzeba je budowac na solidnych fundamentach, przede wszystkim
na prawdzie, a nie na klamstwie.
Cala akcja medialna oparta na ksiazce Grossa "Sasiedzi" jest ewidentnym
klamstwem, majacym dac zielone swiatlo dla zadan o odszkodowania.
Ten artykul zabolal mnie do glebi, stanowi on nadal promocje klamstwa i
narusza moje osobiste dobro moralne. Nigdy nie bylem i nie jestem antysemita
ani rasista. Zydów jak i innych ludzi uwazam za braci w Chrystusie. Zydom w
szczególny sposób okazalem wiele zrozumienia i wspólczucia. Obronilem ich
grzebalny cmentarz w Jedwabnem. Chciano na jego miejscu urzadzic plac
targowy, zaprotestowalem oficjalnie z ambony i na to miejsce przeznaczylem
ziemie parafialna. Przez 9 niedziel poprzedzajacych uroczystosci 10 lipca
2001 roku w kosciele parafialnym, po Mszy sw. z najwiekszym udzialem moich
wiernych, odmawialem nowenne Edyty Stein o pojednanie narodów: polskiego,
zydowskiego i niemieckiego, a za pomordowanych Zydów w Jedwabnem odmawialem
modlitwe Kadisz. Jednak zgodnie ze swoja wiedza i dokumentami, do których
mialem dostep, nie moglem brac udzialu w "celebracji" klamstwa. Pracowalem 3
lata (1969 - 1972) jako wikariusz w Lipsku nad Biebrza z ksiedzem
proboszczem Józefem Keblinskim, z którym wielokrotnie rozmawialem na temat
mordu Zydów w Jedwabnem.
Ks. Józef Keblinski od 1938 roku byl wikariuszem w parafii Jedwabne. W roku
1940 podczas okupacji sowieckiej aresztowano jego proboszcza Mariana
Ryszarda Szumowskiego, wywieziono go do Minska na Bialorusi i tam go
rozstrzelano (na moja, prosbe Konsul w Bialymstoku przekazal mi odpowiedz
Rzadu Bialorusi w tej sprawie).
Niemcy po wypedzeniu Rosjan z Jedwabnego przekazali plebanie, w której
miescil sie Miejski Urzad Sowiecki (Solsowiet), zadajac od ks. Keblinskiego
by na mieszkanie przyjal ich kapelana. Posterunek zandarmerii zostal
zlokalizowany w aptece. Ksiadz Keblinski znal doskonale jezyk niemiecki,
dlatego przez zandarmów byl czesto wykorzystywany jako tlumacz. Ks.
Keblinski mówil mi, ze tuz przed morderstwem zandarmi rozmawiali iz musza
zrobic "porzadek" z Zydami. Ksiadz poinformowal zaufanych Zydów, a ci
chcieli przekupic miejscowe wladze niemieckie i prosili ksiedza o
posrednictwo. Na propozycje ksiedza zandarmi odpowiedzieli, ze to nic nie
pomoze, poniewaz rozkaz przyszedl z góry - Zydzi musza zginac. Wspomnial
ksiadz Keblinski, ze sami Zydzi trzykrotnie nosili okup Niemcom, ci go
przyjeli, ale mimo to oswiadczyli, ze rozkaz musi byc wykonany. Dnia 10
lipca 1941 roku podjechaly dwie kolumny samochodów od strony Wizny i Lomzy.
Cale miasteczko zostalo otoczone przez Niemców, zrobiono to bardzo
precyzyjnie, tak mówil ksiadz Keblinski uzywajac slowa "majstersztyk". Nie
wiedzial skad pojawilo sie wielu ludzi zupelnie mu nieznanych, a mówiacych w
jezyku polskim i niemieckim. Byl na posterunku u dowodzacego ta akcja,
próbowal bronic niewinnych kobiet i dzieci, ale uslyszal slowa: "nie wiesz
durniu kto tu rzadzi, jesli chcesz zachowac leb na karku to wynos sie -
raus". Akcja dowodzil wysokiej rangi oficer gestapo.
Po latach dopiero, gdy dotarlem do zródel, moglem zrozumiec slowa mojego
proboszcza i pojac co sie tu stalo.
Ta reakcja Niemców byla odpowiedzia na zaistniala, sytuacje. Po inwazji
Niemców na ZSRR w czerwcu 1941 roku za Bialymstokiem wywiazala sie walka
miedzy Wehrmachtem (Armia srodka), a wojskami sowieckimi (walczylo okolo 100
jednostek NKWD i kilkadziesiat uzbrojonych jednostek zydowskich). Te walke
opisal general pulkownik Franz Halder w tzw. "Dzienniku Wojennym" t. III. Od
kampanii rosyjskiej do marszu na Stalingrad (22-06-1941 do 29-09-1942) -
pozycje te wydalo wydawnictwo MON 1974r. wyd. I. (Fragmenty zalaczam na
faxkopii). Wedlug tego dziennika wojska wroga (oddzialy sowieckie i
zydowskie) zostaly zamkniete w dwóch workach (kotlach). Poniewaz dowódca
grupy pancernej gen. Hoth, prezentujac doktryne wojenna, wedlug której
trzeba przede wszystkim przec naprzód, a reszte porzadkowania terenu
pozostawic grupom socjalnym (porzadkowym) - wbrew rozkazowi - skierowal on
uderzenie na Minsk, który szybko zajal, tymczasem w kotle powstala wielka
dziura, przez która wydostalo sie okolo 40-sci jednostek NKWD i kilka
jednostek zydowskich. Dla dowództwa Wehrmachtu stalo sie oczywiste, ze te
oddzialy beda tworzyly silne zgrupowania partyzanckie i beda nekac na tylach
armie niemiecka. Do takiej sytuacji Niemcy nie mogli dopuscic. Oliwy do
ognia dolal Stalin, gdy oglosil obowiazek walki z wrogiem wszystkich narodów
ZSRR jednoczesnie nakladajac go na barki ludzi cywilnych. "Spotkasz Niemca,
nie pusc go zywym, bedzie mniej o jednego wroga". W ten sposób apelowal
równiez do przyjaciól i sympatyków ZSRR. W oparciu o dekret Hitlera z dnia
25 czerwca 1939 roku: "Wprowadzenie administracji wojskowych" - tam, gdzie
tocza sie walki, gdzie jest permanentny stan wojenny, wojsko jest najwyzsza
wladza, a wszystkie sluzby porzadkowe sa podporzadkowane Wehrmachtowi.
Glówny dowódca Armii srodka ( Heeresgruppe Mitte) byl Fedor von Bock. Do
Bialegostoku przybyl Himmler. Spotkanie decydentów nastapilo 8 lipca 1941
roku, na którym wydano rozkaz do wykonania natychmiast (blyskawicznie).
Wedlug wiedzy i rozpoznania ówczesnego duszpasterza w Jedwabnem Ks. Józefa
Keblinskiego z kazdej miejscowosci, z której pochodzili Zydzi-komunisci
rozstrzelac od 40 do 50-ciu mlodych Zydów, a rodziny ich spalic do trzeciego
pokolenia bez wzgledu na wiek. Decyzja ta miala dodatkowa motywacje w
rozkazie o komisarzach politycznych czyli "Kommisarbefehl" wydanym dnia 6
czerwca 1941 roku i skierowanym do grup specjalnych o likwidacji komisarzy
komunistów i wspólpracowników NKWD. Grupy specjalne tzw. grupy porzadkowe, w
chwili napasci Niemiec hitlerowskich na Polske bylo ich piec: A, B, C, D,
E. Byly one podporzadkowane Erichowi Kochowi, który rezydowal w Królewcu z
wyjatkiem najbardziej tajnej grupy (D) dowodzonej przez Wolfganga Birknera,
któremu w rece wpadly materialy szpiegowskie dlatego te grupe uzalezniono
wprost od centrali w Berlinie. Grupy liczyly po ok. 700 osób, postepowaly
tuz za frontem i wprowadzaly tzw. porzadek Niemiecki. W chwili napasci
Niemiec hitlerowskich na ZSRR ( dnia 22 czerwca 1941 roku) dzialaly tylko
trzy grupy: A, B, C, które postepowaly za frontem za Grupa Armii "Pólnoc",
za Grupa Armii "Srodek" i Grupa Armii "Poludnie". Dowództwo powszechnie
narzekalo na szczuplosc tych grup i ich niewystarczalnosc do wykonania
powierzonych zadan, dlatego pospiesznie utworzono nastepne grupy czwarta i
piata (D i E) wlaczjac je do wykonania zadan. Egzekucji na Zydach w
Jedwabnem dnia 10 lipca 1941 roku dokonalo Gestapo, wedlug zeznania kucharki
pani Julii Sokolowskiej na posterunku Zandarmerii w Jedwabnem moglo ich byc
co najmniej 40 osób, poniewaz dnia tego wydala ona o 40 obiadów wiecej niz
zwykle. Wedlug mojego informatora majacego dostep do zródel Gestapo to bylo
wspomagane (wypedzali Zydów z domów, pilnowali porzadku na rynku i w drodze
na miejsce egzekucji, tworzyli terror i robili wrazenie, ze Polacy równie
jak Niemcy nie lubia Zydów) przez:
-
SA oddzialy szturmowe NSDAP.
-
NSKK jednostki zmotoryzowane.
-
NSFK przysposobienie lotnicze.
Ci ostatni przywiezli ze soba kilka kanistrów benzyny lotniczej z
Przasnysza, gdzie znajdowalo sie niemieckie lotnisko. Benzyne wykorzystano
do oblania stodoly wypelnionej Zydami. Wraz z nimi przyjechalo
kilkudziesieciu Volksdeutschów z Ostroleki. Ostroleka byla wlaczona do Prus
Wschodnich, a wiec byla miastem Trzeciej Rzeszy, gdzie obowiazywala zasada
Niemcy wolne od Zydów. Zgodnie z ta zasada, sprawujacy wladze w imieniu
Trzeciej Rzeszy Hunce dopilnowal, by wypedzono Zydów do sowieckiej strefy
okupacyjnej, w to miejsce sprowadzono z krajów nadbaltyckich 2500
Volksdeutschów, których umieszczono w nowych wybudowanych blokach w
okolicach parku. Stoja one do dnia dzisiejszego, po remoncie i drobnych
przeróbkach, w pamieci ludzi starszych istnieja jako bloki poniemieckie.
Volksdeutsche wladali jezykiem polskim i niemieckim, dlatego stanowili
doskonale narzedzie komunikacji w uzyskaniu informacji potrzebnych do
identyfikacji Zydów umieszczonych na listach Judenrat (organizacja zydowska
powolana i wykorzystana przeciwko Zydom przez niemieckie wladze okupacyjne).
Do stworzenia listy Zydów znacznie przyczynil sie Zyd-gestapowiec
zarzadzajacy Suwalkami Waldemar Maczpolowski, który w nagrode za likwidacje
punktów oporu zostal podniesiony do rangi kapitana gestapo. Po inwazji
Niemiec na ZSRR Himmler w jego rece przekazal sprawe terroru i szpiegostwa,
na terenie Okregu (Bezirk) Bialystok. Na protest gestapowców niemieckiego
pochodzenia odpowiedzial jednoznacznie, to do mnie nalezy decyzja kto jest
Zydem, a kto Niemcem. Ten obrzezany Zyd stokroc wiecej swiadczy dobra dla
Trzeciej Rzeszy niz kazdy z was. Waldemar Maczpalowski za zgoda i zacheta
swoich przelozonych zmienil nazwisko na Macholl Waldemar. Z jego zeznan na
sadzie jaki odbyl sie po wyzwoleniu w Bialymstoku wynika jednoznacznie, ze
egzekucji na Zydach w Jedwabnem dokonali Niemcy.
Oni to 10 lipca 1941 roku spedzili Zydów na rynek. Mlodym Zydom rozkazali
rozebrac pomnik Lenina i zaniesc go do stodoly poza miastem, ze spiewem:
"mysmy winni tej wojny". W stodole tej wykopali dól i zostali rozstrzelani
(okolo 46 osób). Z rynku wpedzono okolo 160 osób - calymi rodzinami do
stodoly, która zamknieto i podpalono.
Lacznie zginelo tam okolo 250 osób. 11 lipca 1941 roku spedzono Polaków,
którzy na zgliszczach spalonej stodoly wykopali dól i zlozyli ciala
pomordowanych, na które z rozkazu Niemców wrzucono jeszcze popiersie Lenina
na znak, ze ci ludzie zostali skazani jako komunisci, a dla Zydów bylo
przeznaczone getto. W Jedwabnem utworzono je juz 11 lipca 1941 roku na
Starym Rynku. Zgromadzono w nim okolo 100 Zydów, w miesiacach nastepnych
doszlo ich jeszcze okolo 30, razem bylo okolo 130. Dnia 21 wrzesnia 1939
roku Hitler wydal tzw. "szybki list" (Schnellbrief) w chwili napasci na
Rosje przypomniano jego tresc: male getta trzeba laczyc w duze i zgodnie z
tym rozkazem na poczatku listopada mieszkanców getta jedwabinskiego
wywieziono do Lomzy, a stad pod koniec listopada do Treblinki, gdzie ich
zamordowano.
Tak wyglada prawda o Zydach z Jedwabnego. To pewne, ze miejscowi zandarmi
postarali sie o to, by zmusic okolo 30 Polaków pod grózba odwetu i
wykorzystac ich pod przymusem do stwierdzenia, ze nazwisko zydowskie
umieszczone na liscie zgadza sie z dana osoba.
Nie uznaje odpowiedzialnosci zbiorowej i jestem przekonany, ze ci
zamordowani zgineli niewinnie. Sadze, zeby nie bylo medialnej propagandy,
klamstwa o polskich mordercach z Jedwabnego, to ja sam, mój Biskup i
Episkopat, a nade wszystko mieszkancy Jedwabnego byli by obecni na
uroczystosciach odsloniecia nowego pomnika w lipcu roku 2001. Mosty trzeba
budowac na trwalym gruncie prawdy. Z tym stwierdzeniem zgadza sie wielu
Zydów, od których otrzymuje liczna korespondencje z prosba o wspólna
modlitwe
ks. Edward Orlowski - proboszcz parafii Jedwabne
(*) Od red. NW: Tytul "Der Welt Lohn. Furchtlos und arbeitsolos: Polen ehrt
die 'Helden' von Jedwabne" - to wtlumaczeniu "Zaplata swiata. Bez obaw i
pracy: Polska czci 'bohaterów' z Jedwabnego". "Zaplata swiata" jest aluzja
do przyslowia "Undank ist der Welt Lohn" - "Niewdziecznosc jest zaplata
swiata"
Od red. NW: We wspomnianym artykule stwierdzono, iz udajacy sie do Polski -
mimo "schorowania i zaawansowanego wieku" - Jakob Baker (do 1938 r. Eliezer
Piekarz) zydowski rabin przybyly z Nowego Jorku na uroczystosci odsloniecia
nowego pomnika w Jedwabnem, wybral sie tam w celu rzekomego "budowania
mostów miedzy Polakami i Zydami". W tym tez celu "odwiedzil on nawet
nastawionego antysemicko miejscowego ksiedza, którego postawy nie zdolal
jednak zmienic" .
Przypomniec nalezy, ze rabin Baker, który z Jedwabnego wyjechal w roku 1938,
wslawil sie w czasie jego pobytu w Polsce nastepujacymi stwierdzeniami:
"Gdyby Polacy nie dali sie podpuscic Hitlerowi i antysemitom"
"gdyby Polacy nie dali sie Hitlerowi zarazic nienawiscia do Zydów"
"Tego strasznego dnia, kiedy Polacy mordowali Zydów"
Oczekiwania "schorowanego" rabina w stosunku do Polaków zdefiniowal on w
nastepujacy sposób:
"Oczekuje szczerej skruchy, to najlepsze przeprosiny. I najlepszy
sposób, zeby wyciagnac pojednawcza dlon do Zydów"
Tenze sam rabin, który wypowiada tak absurdalne i klamliwe stwierdzenia sam
zarazony jest do glebi idea odpowiedzialnosci ponadpokoleniowej, co wspomina
powolujac sie na zydowskie prawo, wedlug którego odpowiedzialnosc za czyny
ojca przechodzi na syna:
"Tak samo dzieci morderców z Jedwabnego. Czy one sa winne czynów
swoich rodziców? W naszym prawie mówi sie, ze jesli szczerze zaluja, okazuja
skruche, to nie."
I to wlasnie ten - bez watpienia - ciezko chory czlowiek, ma rzekomo
budowac porozumienia miedzy Polakami i Zydami, o czym informuje niemieckich
czytelników Karol Sauerland - profesor literatury niemieckiej i estetyki na
uniwersytetach w Toruniu i Warszawie, oraz autor ksiazki "Trzydziesci
srebrników. Denuncjacje - Terazniejszosc i historia". Równoczesnie autor ten
zarzuca szlachetnemu proboszczowi z Jedwabnego "antysemickie nastawienie" -
chyba po to, aby samemu wpisac sie w historie denuncjacji.